Na youtubie królują ostatnio halloweenowe stylizacje na bazie mleczka lateksowego. A co jeśli nie mamy jego, a nie chce nam się wydawać tych 40zł , żeby je kupić? Mamy dwa sposoby do wyboru :
1. popularna w tym roku żelatyna zmieszana z gliceryna i wodą w stosunku 1:2:2 + chusteczki (nie będę opisywać całego procesu, bo w pierwszym lepszym tutku na halloween znajdziecie przepis)
2. to dość szokującą opcja dla niektórych... płynny klej do papieru (nietoksyczny) + chusteczki (analogicznie jak w masie żelatynowej tylko zastępuję ją klej)
Obie opcje się sprawdzają, ale różnią się od siebie.
Krótkie porównanie:
żelatyna klej
cena 2zł gliceryna zależnie od producenta, najtańszy 1,50 zł
2zł żelatyna czyli 4zł
czas schnięcia ok 10-15min ok 30min,
konsystencja sztywna galaretka sztywnieje jak masa papierowa
po wyschnięciu
wytrzymałość ciepło i pot odkleja ją "skóra" twardnieje, więc jest odporniejsza
od skóry, tak jak ruchy
mimiczne (czemu na yt
nikt nigdy nie wspomniał
że trzyma się tylko
pierwszą godźinę :( )
wygoda nie czarujmy się obklejenie twarzy czymkolwiek nie jest wygodne żelek się poci, a masa klejowa zabiera nam jakąkolwiek mimikę
Podsumowując: na zdjęciu stylizacja super wygląda, ale w praktyce to już gorzej. Jeśli chcecie się dobrze bawić, a nie męczyć polecam bardziej pomalować się bez obklejania twarzy :).
Czas na tutorial!
Niestety trzeba mierzyć siły na zamiary, a ja się mocno przeliczyłam. Miała wyjść zombie-syrenka a wyszło... coś. Powiedzmy, że jaszczurka :P
Połowa twarzy zombie: w skrócie robimy masę żelatynową, smarujemy się nią i naklejamy kawałki chusteczek. Jak wyschnie rozrywamy miejscami robiąc rany i malujemy je.
Twarz "syrenki": oczy i usta robimy standardowo, żeby było jak najładniej, kolorujemy się na "syrenie kolory" tak jak chcemy i przychodzi czas na łuski!
Masę żelatynową farbujemy dowolnym kolorem za pomocą barwnika spożywczego lub nietoksycznej plakatówki (można przygotować kilka wariantów kolorystycznych), nabieramy kolorową masę strzykawką i na płaskiej, gładkiej powierzchni robimy kropeczki rożnych rozmiarów.
Teraz przychodzi faza w której poległam. Trzeba na płaskiej powierzchni rozsmarować, żelatynę i wcisnąć w nią kropeczki tak, żeby stworzyć łuski. Niestety masa za szybko stygła, a dokładając nowe warstwy zaczynałam się sama zaklejać a reszta rozpływać od ciepła :<
Po kilku próbach stwierdziłam, że łuski przykleję pojedyńczo na klej do papieru... zadziałało.
I choć efekt pracy ie był taki jak chciałam udało mi się przerobić w coś takiego:
okropne
OdpowiedzUsuńWygląda jak cukierkowy zombie
OdpowiedzUsuń